Polacy nie zdają sobie sprawy z tego, z jakimi kosztami wiąże się diagnoza: nowotwór. Co czwarty sądzi, że na leczenie potrzebowałby ok. 1 tys. zł – wynika z badania Nationale-Nederlanden. Mimo niedoszacowania tych kosztów większość badanych i tak jest przekonana, że nie poradziłaby sobie finansowo z takim problemem.
– Pomimo głośnych kampanii społecznych uświadamiających konieczność przeprowadzania badań profilaktycznych rak wciąż jest drugą przyczyną zgonów w Polsce. Z okazji Światowego Dnia Walki z Rakiem chcemy uświadomić, że nawet jeśli choroba nowotworowa jest wykryta we wczesnym stadium, co pozwala ją całkowicie wyleczyć, to wiąże się to kosztami, zarówno emocjonalnymi, jak i finansowymi. W Polsce większość leczenia przeprowadzana jest w szpitalach publicznych, natomiast szereg badań diagnostycznych musimy przeprowadzać sami na własną rękę – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Martyna Kucicka-Witek, menadżer ds. produktów ochronnych i majątkowych w Nationale-Nederlanden.
Według Krajowego Rejestru Nowotworów w ciągu ostatnich trzech dekad liczba zachorowań na nowotwory wzrosła w Polsce dwukrotnie. Obecnie choruje na nie około 157 tys. osób rocznie, z których prawie 95 tys. umiera. Szacunki pokazują, że nowotwory – obecnie druga najczęstsza przyczyna zgonów w Polsce – za kilka lat awansują na pierwsze miejsce. Do 2025 roku taką diagnozę usłyszy rokrocznie już 180 tys. osób.
Skuteczność leczenia nowotworów w Polsce powoli się poprawia, ale wciąż jest poniżej unijnej średniej. Na 100 pacjentów chorych na raka tylko 42 żyje dłużej niż pięć lat. Polacy bagatelizują ryzyko i często zbyt późno zgłaszają się na badania diagnostyczne, a z drugiej strony – nie są świadomi kosztów, które wiążą się z diagnozą nowotworową.
– Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że 24 proc. ankietowanych uważa, że w przypadku zdiagnozowania choroby nowotworowej potrzebowaliby na leczenie około 5 tys. zł. Co czwarty sądzi, że wystarczyłby 1 tys. zł. Jest to o tyle zaskakujące, że tylko jedno badanie rezonansem czy tomografem komputerowym – w zależności od części ciała – może kosztować nawet kilkaset złotych. Mimo tak niskich kwot, które bierzemy pod uwagę, myśląc o leczeniu, większość Polaków uważa jednak, że nie poradziłaby sobie finansowo w przypadku zdiagnozowania nowotworu – mówi Martyna Kucicka-Witek.
W teorii większość kosztów związanych z leczeniem powinien pokrywać Narodowy Fundusz Zdrowia. W praktyce często okazuje się, że wiele wydatków, związanych na przykład z dodatkowymi badaniami diagnostycznymi, opieką pielęgniarską, prywatnymi wizytami lekarskimi czy transportem do szpitala, pacjent musi pokryć z własnej kieszeni. Na to nakłada się również problem niezdolności do pracy zawodowej, a także koszty codziennego utrzymania.
Kilka lat temu towarzystwa ubezpieczeniowe wprowadziły na rynek polisy onkologiczne na wypadek zachorowania na nowotwór, które z każdym rokiem zyskują na popularności. To alternatywa zwłaszcza dla osób, które nie mają dużych oszczędności, za to znajdują się w grupie ryzyka zachorowania na nowotwór.
– W przypadku choroby nowotworowej wszystko zależy od okoliczności. Na pewno osoby, które mają genetyczne skłonności do takich chorób albo stresującą i trudną pracę, powinny pomyśleć o zabezpieczeniu. Poduszkę finansową można zbudować przez systematyczne oszczędzanie albo właśnie dzięki ubezpieczeniu na wypadek nowotworu – mówi Martyna Kucicka-Witek.
Polisa onkologiczna, poza świadczeniem finansowym, przeważnie zapewnia też assistance medyczne i pakiet dodatkowych świadczeń przydatnych w trakcie leczenia. Takie ubezpieczenia powstają we współpracy z onkologami i zapewniają kompleksowe wsparcie w przypadku diagnozy, w tym wsparcie psychologiczne czy pomoc w powrocie do aktywności zawodowej.
– W ramach assistance medycznego otrzymamy bezpłatny transport do szpitala, do lekarza czy opiekę nad nieletnimi dziećmi, jeżeli będzie taka potrzeba. W ramach polisy dostępnej w Nationale-Nederlanden istnieje też możliwość skorzystania z drugiej opinii medycznej i skonsultowania postawionej diagnozy –mówi Martyna Kucicka-Witek.
Mówi: Martyna Kucicka-Witek, menadżer ds. produktów ochronnych i majątkowych, Nationale-Nederlanden
Źródło: NEWSERIA