zamknij
Lekarze alarmują: opieka nad chorymi po zawale wymaga poprawy

Lekarze alarmują: opieka nad chorymi po zawale wymaga poprawy

26 marca 20141409Views

Od 1980 roku śmiertelność szpitalna z powodu zawału serca zmniejszyła się prawie czterokrotnie. Mimo to w Polsce każdego roku na zawał umiera prawie 200 tys. osób. Pacjenci po przebytym zawale serca należą do grupy zagrożonej kolejnymi problemami sercowo-naczyniowymi i do końca życia muszą przyjmować leki. NFZ nie wpisał jednak na listę refundacyjną leków przeciwpłytkowych, które ratują życie tej grupie pacjentów.

– Jesteśmy w absolutnej czołówce krajów europejskich, jeśli chodzi o leczenie zawału w pierwszych godzinach – odbywa się to niesamowicie skutecznie. Problemem jest to, że pacjent, wychodząc po zawale ze szpitala, wymaga dalszej terapii – mówi agencji informacyjnej Newseria dr Łukasz Kołtowski, kardiolog.

Chory po przebytym zawale należy do grupy podwyższonego ryzyka kolejnych problemów sercowo-naczyniowych. Do końca życia musi regularnie przyjmować leki, uczestniczyć w rehabilitacji kardiologicznej i dbać o dietę. Farmakoterapia u takich pacjentów do tej pory polegała na stosowaniu kwasu acetylosalicylowego i klopidogrelu. Obecnie dostępne są dwa nowoczesne leki, które są skuteczniejsze niż klopidogrel – prasugrel i tikagrelor. Przypomnijmy, koszt angioplastyki to 16 tys. złotych, podczas gdy roczny koszt nowoczesnej terapii to około 3 tys. zł. A co najważniejsze – leki te redukują ryzyko zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych w pierwszym miesiącu o 39 proc. i o 26 proc. po 15 miesiącach. Przyjmuje się je przez 12 miesięcy po zawale.

– To są leki przeciwpłytkowe charakteryzujące się silniejszym efektem działania, redukujące ryzyko ostrzej zakrzepicy w stencie, czyli ryzyko ponownego zawału serca. Badania analizujące złożony efekt końcowy tych leków dowiodły, że w obu przypadkach jest on skuteczniejszy od klopidogrelu – tłumaczy Łukasz Kołtowski.

Zgodnie z aktualnymi wytycznymi u hospitalizowanych pacjentów z ostrym zawałem serca należy stosować w pierwszej kolejności prasugrel i tikagrelor. Klopidogrel podaje się tylko u chorych, u których dwa nowsze leki są przeciwwskazane. Po wypisie ze szpitala większość pacjentów jest jednak zmuszona przyjmować starszy, mniej skuteczniejszy lek, ponieważ tylko on znajduje się na liście refundacyjnej NFZ.

Narodowy Fundusz Zdrowia obawia się tzw. budget impact, czyli znacznego zwiększenia wydatków z uwagi na leczenie droższym lekiem. Z drugiej strony analizy farmakoekonomiczne wskazują, że refundacja prasugrelu i tikagreloru jest mimo wszystko opłacalna z punktu widzenia państwa. Wynika to z tego, że jest mniej powikłań i zawałów serca, w związku z czym jest mniej hospitalizacji – podkreśla kardiolog.

Brak refundacji prasugrelu i tikagreloru jest szczególnie dotkliwym problemem dla pacjentów cierpiących na cukrzycę, którzy znacznie słabiej reagują na klopidogrel oraz dla tych, którzy są genetycznie oporni na ten lek.

Coraz niższe marże na leki refundowane. Firmy farmaceutyczne zmuszone do cięcia kosztów

Wystawa fotografii w DeClinic

Skomentuj