Wystarczy kilka godzin na nartach w słoneczny dzień, by dorobić się przebarwień, i to większych niż latem. Śnieg i lód odbijają promienie słoneczne, przez co dawka promieniowania wzrasta nawet kilkakrotnie. Jak chronić twarz w czasie zimowych wypadów, by nie dorobić się nieestetycznych plam? Co robić ze świeżymi przebarwieniami po weekendzie spędzonych na nartach? 5 rad od specjalisty dermatologa.
1. Zabezpiecz się przed wyjazdem
Przede wszystkim zanim oddasz się zimowemu szaleństwu na górskich stokach, przygotuj skórę do kontaktu ze zwiększoną ilością UV. – Postaw na antyoksydanty, a konkretnie witaminę C w połączeniu z kwasem ferulowym – mówi dr Joanna Suseł, specjalista dermatolog. Oba składniki znajdziesz zarówno w kosmetykach do pielęgnacji domowej (w formie serum) jak i w zabiegach. – Szczególnie skuteczne jest stosowanie kwasu ferulowego, który aż 8-krotnie zwiększa naturalną ochronę skóry przed promieniowaniem słonecznym, a do tego hamuje nadprodukcję melaniny (kontroluje aktywność hormonu uczestniczącego w produkcji barwnika) – wyjaśnia ekspert z Centrum WellDerm. W ten sposób kwas ferulowy zmniejsza podatność na przebarwienia. Jeśli chcesz zabezpieczyć się przed wyjazdem na narty, stosuj kwas ferulowy z witaminą C. Wersja profesjonalna to peeling ferulowy, który nie ma działania złuszczającego i nie wymaga specjalnej ochrony UV (Ferulac C Peel 300 zł).
2. Na stoku – specjalna ochrona
Zanim wyjdziesz na stok, nałóż na skórę serum z antyoksydantami (znów z witaminą C, kwasem ferulowym, a także np. z floretyną, bajkaliną). Serum wniknie w głąb skóry i stworzy silniejszą ochronę przed UV na poziomie komórkowym. Dopiero na taką wzmocnioną skórę nakładaj krem z filtrem. I to solidnie. Jeśli masz skłonność do przebarwień, wybieraj renomowane filtry, które mają za sobą badania kliniczne i patenty. – Specjalizacja preparatów przeciwsłonecznych jest z roku na rok coraz większa. Dla osób z przebarwieniami są na rynku filtry, które nie tylko chronią przez UVA i UVB, lecz także przed światłem widzialnym, które także degraduje skórę – wyjaśnia dr Suseł. Mają one w składzie związki zmniejszające nadprodukcję melaniny, np. glabradynę, czyli wyciąg z korzenia lukrecji.
3. Smarujemy twarz często i gęsto
Na stoku preparat przeciwsłoneczny miej zawsze przy sobie i aplikuj na skórę średnio co 2 godziny, np. w trakcie przystanków. Wybieraj gęste formuły, które izolują skórę od mrozu i zwiększają fotoprotekcję za sprawą organicznych związków, pochłaniających częściowo promieniowanie. Należą do nich: masło shea, kakaowe, oleje arganowy, makadamia i sezamowy oraz awokado. Nie licz jednak na to, że substancje te zbudują wystarczającą ochronę, raczej będą ją wspierać. Ale przy okazji zadbają o odżywienie i ochronę.
4. SOS po powrocie
Niestety nie ma na rynku całkowitych blokerów promieniowania UV i jeśli masz dużą wrażliwość melanocytów, wystarczy niewielka dawka słońca, by wyszły przebarwienia. Na świeże plamy stosuj serum z witaminą C i kwasem ferulowym, możesz też zrobić w gabinecie peeling ferulowy, który uspokoi nadaktywność komórek barwnikowych i rozjaśni cętki. Peelingi typu Ferulac C Peel nie wymagają ochrony przez słońcem, dlatego mogą być formą SOS pomiędzy kolejnymi wypadami na narty. Drugim typem zabiegów zalecanych zaraz po wysypie przebarwień są peelingi enzymatyczne, np. na bazie enzymów z mango (300 zł). Wyrównują koloryt, zmniejszają przebarwienia, przywracają skórze blask, a do tego regenerują naskórek.
5. Co dalej z przebarwieniami?
Gdy opalenizna po eskapadzie w góry będzie miała ponad 2 tygodnie, możesz nakładać na przebarwienia lekko złuszczające kremy m.in. z arbutyną, kwasem kojowym, azelainowym, salicylowym czy mlekowym. Znajdziesz je w kosmetykach do pielęgnacji nocnej typu „sleep&peel”. Jeśli to nie przyniesie efektu lub nie chcesz czekać kilku miesięcy, skorzystaj z pomocy specjalisty. Najpierw dermatolog obejrzy twoje przebarwienia, by określić ich rodzaj i głębokość. Następnie dobierze metodę.
Jeśli przebarwienia mają wyraźne granice, najlepsze będą techniki laserowe np. Palomar Max G, Cutera Excel V (od 200 zł). Zabiegi laserowe sprawdzają się przy pojedynczych brunatnych przebarwieniach i piegach na twarzy oraz w walce z plamami na dłoniach i dekolcie. Plus jest taki, że laser radzi sobie nawet z głębokimi przebarwieniami, a niektóre plamy znikają już po jednym zabiegu.
Jeśli przebarwienia są „rozlane” na skórze, właściwe będą specjalistyczne peelingi depigmentacyjne. Albo klasyczna terapia Cosmelan, którą zaczyna się w gabinecie i kontynuuje przez 4-12 tygodnie w domu – przez cały ten czas skóra może być zaczerwieniona (cena 900 zł za zabieg gabinetowy + ok. 600 zł terapia domowa). Albo amerykańska terapia The Perfect Derma Peel z glutationem i kwasami TCA, retinowym, salicylowym, kojowym oraz witaminą C. Ten peeling wskazany jest przy uporczywych przebarwieniach słonecznych i melasmie. Łuszczenie po nim trwa do tygodnia, zaczyna się po 3 dniach od zabiegu. Pełna seria to 3-4 zabiegi w miesięcznych odstępach (cena 900 zł).
Źródło: http://newsrm.tv