Jedyną sensowną drogą na zwiększenie środków w systemie ochrony zdrowia są dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne – przekonuje wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Resort zamierza wkrótce rozpocząć dyskusję na temat wprowadzenia tego typu rozwiązań. Wiązałoby się to z gruntowną przebudową koszyka świadczeń gwarantowanych. Niektóre zabiegi wypadłyby z listy refundowanych przez NFZ i trzeba byłoby za nie płacić z dodatkowej polisy lub z własnej kieszeni. Praca nad nowymi przepisami to jedno, ważne jest również przekonania pacjentów do korzyści związanych z ubezpieczeniami dodatkowymi.
– To jest z jednej strony tak, że uważamy, że mając obowiązkowe składki NFZ, mamy gwarantowaną opiekę zdrowotną na wszelkich możliwych poziomach i dostępność, którą gwarantuje nam konstytucja i nie musimy się ubezpieczać – mówi Sławomir Neumann, wiceminister zdrowia. – Z drugiej strony, jeżeli mamy problem zdrowotny, to bardzo chętnie płacimy za wizytę u lekarza z własnej kieszeni, traktując to jako rzecz oczywistą.
Ministerstwo Zdrowia chce tę sytuację zmienić i proponuje dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Resort chce, by były produktem tanim i powszechnie dostępnym, wspierającym system publicznej ochrony zdrowia. Wiceminister przekonuje, że byłoby to z korzyścią dla pacjentów.
– To prywatny ubezpieczyciel w imieniu pacjenta negocjowałby stawki z lekarzami, klinikami czy szpitalami – tłumaczy Neumann.
Miałoby to w jego ocenie doprowadzić do spadku cen świadczeń medycznych na rynku.
– Nie ma takiego kraju na świecie, który by dał wszystkim wszystko za darmo, „na jutro”. Wszyscy, którzy korzystamy z systemu ochrony zdrowia, wiemy, że są ograniczenia wynikające z dostępności środków publicznych, których nie będzie przyrastało w sposób gwałtowny w systemie w najbliższych latach – przekonuje krytyków takie