Rośnie liczba osób przywiązujących znaczną uwagę do estetyki swojego uśmiechu, którym już nie wystarczą śnieżnobiałe, równe zęby. Coraz chętniej bowiem sięgamy także po biżuterię nazębną.
Moda na ozdabianie zębów subtelnym, najczęściej złotym lub kryształowym dodatkiem, przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Choć nie jest to w zasadzie już nic nowego, bo stomatolodzy oferują tę usługę od co najmniej dwóch lat, a sama biżuteria znana jest od przeszło 20, ale szczyt popularności tej wyjątkowej ozdoby mamy wciąż przed sobą.
– Biżuteria nazębna to estetyczna, często na pierwszy rzut oka nawet niewidoczna ozdoba, którą umieszczamy na szkliwie zęba przy pomocy specjalnego kleju – tego samego zresztą, którym mocujemy zamki aparatu ortodontycznego – wyjaśnia białostocka stomatolog Anna Hościłowicz.
Dentystka zwraca uwagę, że nie są to zwykłe, przypadkowe „świecidełka”. To specjalnie zaprojektowane ozdoby wielkości 1,5 – 2 milimetrów, wykonane ze szlachetnych metali – najczęściej ze złota lub platyny albo kamieni naturalnych i syntetycznych. Można wybierać spośród właściwie nieograniczonej liczby wzorów, kategorii, rodzajów. To ciekawy sposób, aby podkreślić nasz charakter lub indywidualizm.
– Jej zadaniem jest delikatne zwracanie uwagi i podkreślanie pięknych zębów, albo wręcz przeciwnie. Czasami decydują się na nią osoby z pewnymi defektami, właśnie po to, aby w niecodzienny sposób odwrócić uwagę od niedoskonałości swojego uśmiechu – tłumaczy doktor Hościłowicz.
To ozdoba dla pań w każdym wieku, choć, co poniekąd zrozumiałe, cieszy się największym zainteresowaniem wśród nastolatek. Co ciekawe także, decyduje się na nią wiele dojrzałych kobiet, traktując ją jako atrakcyjny i wciąż zaskakujący a subtelny dodatek do swojego wypielęgnowanego wizerunku.
Do najsłynniejszych osób, które promują ten rodzaj ozdoby, należą gwiazdy światowego formatu: Mick Jagger z Rolling Stonsów, który chwali się przymocowanym do jedynki diamentem lub noszące brylanty: Madonna czy Victoria Beckham.
Doktor zapewnia, że mocowanie biżuterii jest absolutnie bezpieczne – pod warunkiem oczywiście, że zostanie to wykonane w sposób profesjonalny. Mamy wtedy pewność, że środek przy pomocy którego przymocujemy „błyskotkę” nie uszkodzi szkliwa.
– Zabieg umieszczania jak i usuwania biżuterii jest całkowicie bezbolesny, nie ma nawet potrzeby wykonywania znieczulenia i trwa około kwadransa. Biżuteria może być przymocowana zarówno na górnych, jak też na dolnych zębach – z przodu i w części bocznej – w zależności od szerokości uśmiechu i preferencji pacjenta – twierdzi Anna Hościłowicz.
To też trwała ozdoba. O ile nie znudzi się jej posiadaczowi, można ją nosić nawet przez kilka lat. Według zapewnień lekarza, w dowolnej chwili można ją bez trudu usunąć. Co ważne, nie ma także ograniczeń jeżeli chodzi o zamontowanie ozdoby na uzupełnieniach protetycznych.
– Częstym pytaniem, z jakim zwracają się do nas pacjenci jest to, czy biżuteria nie uszkodzi zębów. Otóż, jeżeli tylko zostało to przeprowadzone we właściwy sposób, w gabinecie stomatologicznym lub kosmetycznym, nie ma ryzyka uszkodzenia szkliwa. Zabieg jest nieinwazyjny, nie wiąże się również z borowaniem, jest nietoksyczny i bezpieczny – zaznacza stomatolog Anna Hościłowicz.
Nie ma też specjalnych zaleceń jeśli chodzi o higienę jamy ustnej. Po usunięciu ozdoby powierzchnia zęba zostaje zaś wypolerowana i wzmocniona fluorem. Koszty takiej przyjemności wahają się od 50 do 200 zł w zależności od rodzaju biżuterii.