Obniżenie nastroju, poczucie smutku i przygnębienia, brak energii do działania to jedne z symptomów depresji sezonowej. Zwykle pojawia się ona w okresie jesienno-zimowym, kiedy po wakacjach dni stają się coraz krótsze, a pogoda nieprzyjemna. Pocieszeniem może być fakt, że na sezonową depresję cierpią nie tylko Polacy. Jak twierdzą eksperci, jest to zjawisko powszechne w wielu krajach świecie.
Szczególnie często spotykane jest przygnębienie po powrocie z okresu urlopowego.
– Sama myśl, że trzeba będzie w końcu wrócić z tego Egiptu, trzeba znów pójść do pracy może wywołać bardzo duże obniżenie nastroju. Pojawiają się myśli, czy aby ja nie marnuję sobie życia – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle Andrzej Tucholski, psycholog społeczny.
Takie odczucia to jedna z oznak tzw. depresji sezonowej. Często tłumaczona jest ona zmniejszeniem poziomu nasłonecznienia.
– Jest to zjawisko powszechne na całym świecie. Popołudnia są bardzo krótkie, a Polacy są pracoholikami – gdy idą do pracy słońca jeszcze nie ma, a gdy z niej wracają koło godziny 17-18 już go nie widzą – mówi psycholog Andrzej Tucholski..
Dodaje jednak, że nie należy poddawać się jesiennej chandrze i popadać w stany lękowe związane z sezonową depresją.
– Nasza wiedza z tego zakresu bardzo się zmieniła od poprzednich lat. Mamy środki zapobiegawcze – stwierdza Tucholski.
Lekarstwem na jesienno-zimową depresję są kąpiele słoneczne. Można ich zażywać przy użyciu specjalnych lamp imitujących światło słoneczne. Tak zwane „lampy antydepresyjne” są dostępne m.in. w internecie i można z nich korzystać we własnym domu. Ceny tych lamp mogą wahają się od 300 do ponad 1000 zł.