Takie zaskakujące wnioski płyną z badań akcji charytatywnej ,,Okuliści dla Afryki”. Okulistka dr Iwona Filipecka wspólnie z optometrystką Agnieszką Lembowicz przez ponad 2 tygodnie badała i leczyła wzrok dzieci w Kamerunie. Udało się przebadać wzrok aż 1701 dzieci. – W trakcie badań dzieci klas pierwszych w Polsce 15% nie widziało prawidłowo na dalekie lub bliskie odległości. W Kamerunie tylko ponad 8% – podsumowuje dr Iwona Filipecka z bielskiej Kliniki Okulus.
W pierwszej połowie 2012 roku dr Filipecka zorganizowała podobną inicjatywę w Polsce pt. ,,Szkoła Zdrowego Widzenia„. Podczas badań, które realizowano od lutego do czerwca 2012 r., przebadano wzrok prawie 1200 pierwszoklasistów z woj. śląskiego. Aż u ponad 320 dzieci zdiagnozowano różnego rodzaju zaburzenia wzroku. Oznaczo to, że prawie co trzeci pierwszak ma problemy ze wzrokiem.
– Te 1200 dzieci to grupa badawcza, która daje nam obraz kondycji wzroku najmłodszych w całej Polsce. Najczęściej wykrywanym zaburzeniem była nieprawidłowa ostrość wzroku – 177 dzieci (15 proc.) nie widziało dobrze na dalekie lub bliskie odległości – przytacza dane dr Filipecka, która jest pomysłodawcą akcji ,,Okuliści dla Afryki”.- Takie zaburzenia powodują, że dziecko nie może prawidłowo widzieć tego co jest na tablicy lub w zeszycie i książce, przez co nie jest w stanie nadążyć za resztą klasy. To zazwyczaj skutkuje gorszymi wynikami w nauce i zaburza rozwój dziecka – tłumaczy bielska okulistka.
Badania wykonywane w Afryce były w pewnym zakresie podobne do tych przeprowadzonych w ramach akcji ,,Szkoła Zdrowego Widzenia”. W Kamerunie Polki przebadały wzrok 1701 dzieci w różnym wieku. Okazało się, że okulary są potrzebne 148 dzieciom. Warto podkreślić, że okulary korekcyjne są w Kamerunie praktycznie niedostępne, dlatego zostały wykonane w Polsce i przesłane do Kamerunu. Okulary trafiły do właściwych dzieci dzięki pomocy sióstr z misji oraz Fundacji Dzieci Afryki. Wiele oczu udało się także wyleczyć dzięki podaniu odpowiednich lekarstw, które przywieziono do Kamerunu z Polski.
Cywilizacja przyczyną wad?
W Polsce przyczyną tak dużej liczby zaburzeń u dzieci jest najczęściej nadmierna ilość pracy z bliska, stres i niewłaściwa higiena życia. Oczy są przystosowane do patrzenia w dal, a są ciągle zmuszane do intensywnej pracy wzrokowej z niewielkiej odległości m.in. podczas patrzenia na telewizor i korzystania z komputera.
– Coraz częściej dzieci zamiast spacerów i ruchu na świeżym powietrzu przebywają w zamkniętych pomieszczeniach – w domu, przedszkolu lub szkole – zauważa dr Iwona Filipecka. – To nie wpływa dobrze na wzrok.
W Kamerunie zaburzeń wzroku jest zdecydowanie mniej niż w Polsce. Jak widać komputer, telewizja i inne zdobycze cywilizacji w znacznym stopniu przyczyniają się do pogorszenia wzroku.
Niestety w Afryce występuje wiele innych groźnych chorób wzrok, np. ślepota rzeczna. Przenoszona jest przez żółte muchy żyjące w pobliżu zbiorników wodnych. Po przebiciu skóry aparatem gębowym pasożyty wywołujące chorobę przechodzą do organizmu człowieka i rozprzestrzeniają się w tkankach. Często dostają się także do wnętrza oka i mogą spowodować utratę widzenia.
– Bardzo wiele dzieci cierpi na zapalenie spojówek – mówi dr Filipecka. – Jedną z przyczyn jest ostre słońce. Tutaj nikt nie chodzi w okularach przeciwsłonecznych. Oczy dzieci mają także ciągły kontakt z dymem. Brak elektryczności powoduje, że od godzin popołudniowych i przez całą noc palone są w chatach ogniska. Dają one trochę światła i dużo dymu, ale pozwalają przygotować posiłek i odstraszyć insekty.
Półmrok niszczy wzrok
W domach ze względu na brak elektryczności uczniowie odrabiają lekcje właśnie przy ognisku, lampach solarnych lub świeczce. W takich warunkach dzieci muszą bardziej wytężać wzrok, aby wyraźnie widzieć. Powoduje to napięcie mięśni akomodacyjnych oka i doprowadza do powstania krótkowzroczności.
– Problem ten występuje także w ciągu dnia w kameruńskich szkoła – zauważa organizatorka akcji ,,Okuliści dla Afryki”. – Dachy szkół są wydłużone, żeby w klasie nie było gorąco, dlatego często do okien nie dociera wiele światła i panuje półmrok. Sztucznego światła najczęściej nie ma. Takie warunki powodują, że u dużej liczby uczniów w starszych klasach występuje skurcz akomodacji i powstaje krótkowzroczność, która jest najczęściej spotykaną wadą wzroku w Kamerunie.
Krótkowzroczność w znaczący sposób obniża możliwości nawet bardzo zdolnego ucznia. Szczególnie jeśli dziecko nie używa okularów.
– Przykładem niech będzie dziewczynka z Doumentang, która miała bardzo złe wyniki w nauce – mówi dr Iwona Filipecka. – Dyrektor szkoły, do której uczęszczało dziecko, chciał przekazać rodzicom informację, że dalsza nauka nie ma sensu, dlatego że dziecko nie robi żadnych postępów. Po badaniach okazało się, że dziewczynka ma bardzo wysoką krótkowzroczność i nie widzi dobrze bez okularów nawet z odległości 1 metra. Po dobraniu odpowiednich szkieł uczennica widziała już wszystko. Na pewno pomoże jej to osiągać lepsze wyniki w nauce i zmieni jej życie na lepsze.