Medycyna komplementarna poprzez różne metody terapeutyczne ma wspomagać konwencjonalne sposoby leczenia. Obejmuje ona techniki pracy nad ciałem i umysłem oraz stosowanie naturalnych suplementów, w tym akupunktury, ziół czy uzdrawiania duchowego. Lekarze wciąż jednak sceptycznie podchodzą do tych metod leczenia.
– Ta dziedzina medycyny zawiera w sobie wiele różnych metod, takich jak oparcie w zdrowym żywieniu czy w stosowaniu suplementów, które mogą mieć korzystny wpływ na pacjenta, wszelkie terapie związane z masażem, reiki, bioterapią, akupunkturą, uzdrawianiem duchowym – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Antoni Przechrzta, nauczyciel duchowego uzdrawiania i rozwoju intuicji.
Choć komplementarne procedury medyczne są stosowane od tysięcy lat, badania naukowe nie potwierdziły jednoznacznie ich skuteczności. Naukowcy zwracają jednak uwagę, że niektóre metody, takie jak akupunktura, joga czy medytacja, mogą pomóc w uśmierzaniu bólu. Poza tym, terapia komplementarna pozytywnie wpływa na stan psychiczny pacjenta, co ma duże znaczenie w procesie zdrowienia.
Mimo to, osoby zajmujące się medycyną niekonwencjonalną w naszym kraju są często uważane za szarlatanów.
– W Polsce około 10 lat temu byliśmy bardzo blisko tego, żeby na cywilizowanych warunkach medycynę komplementarną wprowadzić do systemu. Ministrem Zdrowia był wtedy profesor Łapiński, który stworzył Komisję do Spraw Medycyny Komplementarnej. Wydawało się, że będziemy mogli współdziałać i pomagać pacjentom. Niestety, teraz sytuacja jest o wiele gorsza – tłumaczy Antoni Przechrzta. – Moje kontakty z Ministerstwem Zdrowia i z czołowymi profesorami uczelni medycznych potwierdziły, że są oni nastawieni tylko na medycynę opartą na chemii.
Zdaniem Przechrzty, medycyna komplementarna powinna być zintegrowana z medycyną głównego nurtu, tworząc wspólnie system medycyny holistycznej. Takie podejście mogłoby zwiększyć efektywność leczenia i obniżyć jego koszty.