Pomimo niespokojnej sytuacji w Egipcie branża turystyczna liczy na bardzo dobry sezon. Obroty będą wyższe o 2-4 proc. niż rok temu, a gdyby nie odwołane wyjazdy do Egiptu, mogłoby to być nawet 7-9 proc. Wyższe są zarówno ceny wycieczek, jak i marże touroperatorów.
– Przyjmując, że w Egipcie zabraknie około 200 mln złotych obrotu na rynku, pewnie dojdziemy do 2-4 proc. powyżej zeszłego roku obrotowo. Patrząc na liczbę klientów, ona będzie maksymalnie taka wysoka jak w zeszłym roku, czyli przeciętna cena wzrosła rok do roku. Patrząc z punktu widzenia zysków, wpływów, będzie to bardzo dobry rok dla polskiej turystyki wyjazdowej – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Marek Andryszak, prezes zarządu TUI Poland.
Andryszak przyznaje, że liczba turystów spadnie nieco w porównaniu z ubiegłym rokiem przez odwołane wyjazdy do Egiptu. Mówi jednak, że branża turystyczna jest mimo to w bardzo dobrej sytuacji. Koszty wzrosły w porównaniu do ubiegłego roku bardzo nieznacznie, natomiast ceny są zdecydowanie wyższe.
To oznacza, że biura podróży mają znacznie lepsze marże. W szczególnie dobrej sytuacji są duzi touroperatorzy. Z uwagi na liczne bankructwa mało znanych biur podróży w ubiegłym roku, Polacy chętniej wybierają popularne marki, nawet jeśli oznacza to droższy wyjazd. Andryszak dodaje, że w jego ocenie jedynie zeszłoroczny upadek Triady i Sky Clubu był faktycznie spowodowany czynnikami ekonomicznymi, natomiast w przypadku mniejszych biur często bankructwa nosiły znamiona zaplanowanego oszustwa. Przekonuje, że dzięki temu klienci nauczyli się, by nie ufać mało znanym biurom, a najwięksi touroperatorzy dostosowali ofertę do zapotrzebowania.
– Niewielki wzrost kosztów wynika z rozsądniejszego i lepszego planowania pojemności samolotowej. Liczby miejsc w samolotach, które zostają podstawione do przelotów, do celów turystycznych, są lepiej dopasowane do popytu na rynku, przez to nie było nadpodaży. Nadpodaż powoduje spadek cenowy, tego nie było w tym roku. Przez to te przeciętne marże poszły mocno w górę – wyjaśnia Andryszak.
Podkreśla, że to efekt doświadczeń branży z ostatnich paru lat, gdy nadmiar miejsc w samolotach był regułą. Dzięki konserwatywnemu podejściu do planowania pojemności samolotów w tym roku, znaczące obniżki cen nie były konieczne.
Andryszak dodaje, że choć na rynku pojawiło się wiele ofert typu last minute, nie należy liczyć na kupno wyjazdu tuż przed wylotem po bardzo promocyjnej cenie.
– Dla mnie last minute znaczy, że to jest specjalna oferta mniej więcej na 6-8 tygodni przez wylotem do momentu wylotu. Nic więcej. Last minute nie musi znaczyć, i dla mnie w ogóle nie znaczy, że jest to oferta z mocną obniżoną ceną. W tym roku w trakcie wakacji ceny wylotów od 20 czerwca były znacznie wyższe niż te same produkty w listopadzie, grudniu. Czyli oferty last minute były, tylko, że one były droższe niż oferty first minute – podkreśla Andryszak.
Prezes TUI nie chce prognozować, czy przyszły rok będzie równie dobry. Według niego touroperatorzy mogą zaplanować ofertę równie dobrze jak w trwającym sezonie. Ale równie prawdopodobne jest to, że skuszeni dobrą sprzedażą w tym roku organizatorzy wyjazdów zwiększą podaż imprez turystycznych, co doprowadzi do spadku cen i gorszych wyników całej branży.