Aktualizacje kalendarza szczepień ogłaszane są co roku przez Głównego Inspektora Sanitarnego. Zmiany, będące efektem pracy lekarzy, epidemiologów, naukowców, wprowadzane są po to, aby zapewnić bezpieczeństwo epidemiologiczne Polakom, przeciwdziałać wybuchom epidemii oraz podążać za najnowszymi badaniami z zakresu medycyny. Po ważnej zmianie z 2017 roku, kiedy wprowadzono obowiązkowe szczepienia przeciw pneumokokom dla wszystkich dzieci urodzonych od 1 stycznia 2017, w tym roku czekają nas kolejne. Co nowego w szczepieniach 2019?
Pierwsza zmiana to ta, której domagali się sami rodzice, czyli przeniesienie szczepienia przeciw gruźlicy z pierwszej doby po urodzeniu na kolejne, ale jeszcze przed wyjściem dziecka ze szpitala. Pozwoli to na dłuższą obserwację noworodka przez neonatologów i ewentualne wykluczenie szczepienia lub odłożenie go, gdy jest to niezbędne, co, na szczęście, jednak zdarza się niezwykle rzadko: „Przeciwskazania do szczepienia przeciw gruźlicy to ciężkie, złożone niedobory odporności, a te występują jeden raz na kilkadziesiąt – kilkaset tysięcy urodzeń – wyjaśnia w rozmowie z portalem www.zaszczepsiewiedza.pl lekarz Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska, znana internautom jako autorka popularnego bloga mamapediatra.pl – Przesunięcie szczepienia pozwala jednak upewnić się, że dziecko można zaszczepić oraz, co niezwykle ważne, jest zgodne z życzeniem wielu rodziców, którzy w obawie o zdrowie dziecka już teraz często domagali się przesunięcia szczepienia na 2 lub 3 dobę po urodzeniu. W Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach, gdzie pracuję, stosowaliśmy się do próśb rodziców już od dawna.” Według doktor Chmurzyńskiej- Rutkowskiej zmiana ta pozwoli również pokazać rodzicom, że szczepienia nie są bezwzględnie egzekwowanym „przymusem”, jak chcą przeciwnicy tej procedury, ale obowiązkiem pozwalającym zachować zdrowie i życie, którego stosowanie oparte jest o najnowsze wyniki badań medycznych i badania nad epidemiologią Polski oraz regionu.
Następna zmiana, dotycząca przesunięcia szczepienia przeciw odrze, śwince i różyczce (MMR) z 10 na 6 rok życia, wynika właśnie z takich naukowych przesłanek. Przyjazd do Polski emigrantów ze Wschodu, gdzie notowany jest znaczny wzrost zachorowań na odrę pośród dzieci i dorosłych (na Ukrainie prawie 40 tysięcy przypadków w roku 2018), spowodował wzrost zachorowań pośród osób niezaszczepionych również w naszym kraju. Ci, którzy są zaszczepieni zgodnie z kalendarzem szczepień, dwoma dawkami szczepionki, powinni czuć się bezpiecznie. Niestety, właśnie szczepionka MMR przez zwolenników skompromitowanego byłego lekarza Andrew Wakefielda, uważana jest za przyczynę wzrostu zapadalności na zaburzenia spektrum autyzmu u dzieci. Jednak rzetelne badania naukowe nie potwierdzają związku szczepienia z autyzmem. „Przesunięcie szczepienia MMR z 10 do 6 r.ż. związane jest z potrzebą, aby dzieci otrzymały obie dawki szczepienia przed pójściem do szkoły – wyjaśnia doktor Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska – W Internecie krąży wiele kłamstw na temat szczepień, przede wszystkim właśnie na temat MMR. Moją motywacją do powstania bloga mamapediatra.pl poświęconego zdrowiu było właśnie to, co zauważyłam czytając komentarze na temat szczepień oraz leków przepisywanych na receptę. Na ich temat można przeczytać wiele rad i informacji podawanych przez laików, które mogą być potencjalnie niebezpieczne. Stworzyłam więc miejsce, gdzie można znaleźć wiarygodne dane. Wielu rodziców potwierdza, że po przeczytaniu moich wpisów zdecydowali się na zaszczepienia dziecka.” Godnych zaufania i potwierdzanych naukowo informacji na temat szczepień powinno się szukać na stronach Głównego Inspektora Sanitarnego www.szczepienia.gis.gov.pl, Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny www.szczepienia.info oraz kampanii informacyjnej „Zaszczep się wiedzą” www.zaszczepsiewiedza.pl.
Mimo tego, że informacji na temat szczepień opartych o wiedzę medyczną jest coraz więcej, rodzice powodowani lękiem o zdrowie dziecka, nadal ulegają pseudonauce. Jest to poniekąd zrozumiałe, ale nie ma naukowych podstaw: „Ja nie mam wątpliwości, że warto szczepić, ale rozumiem zatroskanych rodziców – mówi pediatra Dagmara Chmurzyńska-Rutkowska – Kiedy w gabinecie pojawia się rodzić mający wątpliwości, analizuję wraz z nim kalendarz szczepień, wyjaśniam dlaczego szczepimy przeciw danej chorobie, opisuję jej objawy, przebieg i możliwe powikłania. Rodzicom może się czasem wydawać, że wielu chorób nie ma, ale dla lekarza krztusiec, choroba pneumokokowa, menigokokowa to sytuacje, z którymi mamy często do czynienia. Poważne niepożądane odczyny poszczepienne, czyli NOPy, zdarzają się niezwykle rzadko, a powikłania po zachorowaniu na przykład na odrę lub ospę wietrzną, niewspółmiernie częściej. Nie można tego porównać. Kiedy rodzic wie po co szczepimy jego dziecko, zna prawdziwe statystyki to, podobnie jak ja, nie ma wątpliwości, że szczepienia ratują zdrowie i życie”.
Źródło: www.newsrm.tv