Aptekarze oraz organizacje pacjenckie walczą o uchylenie przepisu o zakazie reklamowania aptek albo jego doprecyzowanie. Tłumaczą, że godzi on przede wszystkim w interesy pacjentów, którzy mają ograniczony dostęp do istotnych dla nich informacji. Bezzasadność obowiązywania przepisu dostrzegają również ekonomiści. – Ta regulacja jest defektem prawnym, więc powinna być uchylona – uważa ekonomista i były szef resortu finansów, Mirosław Gronicki.
Mirosław Gronicki zgadza się z argumentami, podnoszonymi przez branżę farmaceutyczną. Mówi, że nie można wprowadzać zakazu tylko po to, żeby na przykład regulować konkurencję na rynku sprzedaży leków. Tym bardziej, że zakaz przynosi odwrotne niż zamierzone skutki.
– Cokolwiek będziemy mówić na usprawiedliwienie tego zakazu, w końcowym efekcie dotknięty najbardziej będzie konsument – mówi ekonomista agencji informacyjnej Newseria Biznes. – Reklama jest formą przekazywania informacji.
Jak podkreśla Mirosław Gronicki, nie jest to jednak jedyne źródło informacji o leku. Pacjent ma możliwość weryfikowania zawartych w reklamie danych, sięgnięcia po inne materiały czy rozmowy z farmaceutą.
Dlatego, zdaniem Gronickiego, zakaz reklamy aptek można traktować jako defekt prawny, który z tego powodu powinien zostać cofnięty.
– Z punktu widzenia logicznego rozbioru tej regulacji, wszystko wskazuje na to, że ona jest defektem prawnym, więc powinna być uchylona w związku z tym, że jest ona niekorzystna dla konsumentów, a jednocześnie nie jest spójna z prawem, które w Polsce obowiązuje. Z prawem zarówno krajowym i unijnym – mówi Gronicki.
Zakaz reklamy aptek i punktów medycznych obowiązuje od 1 stycznia ubiegłego roku. Od początku obowiązywania budził szereg wątpliwości, zwłaszcza środowiska farmaceutycznego. Aptekarze wielokrotnie apelowali do ministerstwa zdrowia o jego doprecyzowanie. Chcieliby, by zakaz dotyczył – jak wcześniej – jedynie leków refundowanych. Resort zdrowia najpierw przychylił się do ich prośby i umieścił odpowiednie zapisy w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej, by później się z tego wycofać. W ostatecznej wersji dokumentu, który trafił pod obrady rządu, wspomnianych zapisów nie ma.
– Rola regulatora polega na tym, żeby określić ramy prawnej działalności, ale nie na zasadzie takiej, że wprowadza się zakazy bądź nakazy działalności – mówi ekonomista. – Na tym polega swoboda działalności gospodarczej, żeby można było optymalizować swoje działania w ramach określonych ograniczeń.
Za złamanie zakazu reklamy grozi do 50 tysięcy złotych kary.